Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/175

Ta strona została przepisana.

Czyżbym tak upadla w twych oczach don Simonie! Czyż zasłużyłam na taką zniewagę?... Czyż co wiedziałam o téj świetnéj przyszłości, o któréj mówisz? A jeżeli kiedy o niéj myślałam, nie pragnęłam-że jjé tylko dla ciebie?... O! przemów do niego, hrabino; powiedz mu, że jest niesprawiedliwy i okrutny; że jeżeli chciał zrzec się méj ręki, powinien to był uczynić dawniéj.... Dziś, widząc jego cierpienia, mam prawo odmówić powrócenia mi mojego słowa, i pozostać pomimo jego woli, jego narzeczona!
Inès uklękła i całowała ręce hrabiny.
Donna Ximena patrzała to na swą wychowanicę, to na Simona, który w zbytku wzruszenia, słowa wymówić nie mógł.
— Stworzeni jesteście dla siebie — rzekła nareszcie. — Inès, dziękuję ci, moja ukochana córko; dawno już moje serce nie