Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/18

Ta strona została przepisana.

mie nikt na wyzwanie nie odpowiedział Po tych bez-korzystnych przechwałkach. Conti siadł na konia jednego z rycerz i cały orszak plac opuścił; lecz przy skrócie na ulicę Nową, ulubieniec odwrócił się, a pięścią pogroziwszy, rzekł do swego niewidzialnego nieprzyjaciela:
— Schowaj się dobrze! gdyż, na zbawienie! postaram się ciebie odszukać.
— Nazywam się, jeśli Wasza Excellencja chcesz wiedziéć... Ascanio Macarone dell’Acquamonda... — jakiś głos mu do ucha poszepnął.
Conti śpiesznie się odwrócił.
Obok niego jechał żołniérz królewskiéj straży, który się lak pochylił, że dotykał czołem grzywy swego konia.
— A mnie co do twego nazwiska? — zapylał z ofuknieniem.
— Nazwisko to nosi poczciwy Padewski kawaler, prześladowany losem i...