Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/187

Ta strona została przepisana.

go pozbawiła na chwilę obecność hrabiny. Włożył na głowę czapkę i usiadł w krześle.
Ksiądz zatrudniony był Inézą która powoli zaczynała odzyskiwać zmysły.
— Segnor, — rzekła hrabina, z pogardy pełną godnością — w domu mojego zgasłego męża tak liczna znajduje się służba, iż mogłaby zmusić pana do odkrycia głowy przedemną; szanując przecież w panu posłańca królewskiego... nie wypędzam go, lecz sama wychodzę.
I Donna Ximena ujęła za rękę Jnèzę, która bez pomocy księdza nie byłaby wstanie postąpić kroku. Wszystko troje przeszli przez salon, lecz skoro zbliżyli się do drzwi, Antunez wstał, zdjął czapkę, i kłaniając się z szyderczém uniżeniem, rzekł:
— Niech mie Bóg zachowa, abym miał zapomnieć należnych Wam względów Se-