Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/20

Ta strona została przepisana.

— Wasza Excellencjo!...
— No cóż?
— Ja go nie wiem.
— Nędzniku! — zawołał faworyt — czyż, byś się ośmielił żartować ze mnie?
— Uchowaj Boże!... Chciałem tylko zabezpieczyć siebie i postępować melodycznie. Tak robią w Padwie, i robią słusznie. To uwalnia od sprzeczek... Teraz, całuję ręce Waszéj Excellencii i głoszę się najpoddanniejszym z Jego niewolników. Jutro nazwisko wiedziéć będę. Wasza Excellencja przygotuj pistole.
Po tych słowach, Włoch zniknął w bocznéj ulicy i na plac powrócił.
Conti dognał orszak i bardzo rozśmieszył Jego Królewską Mość don Alfonsa, skoro mu opowiedział zdziwienie ludu przy ogłoszeniu edyktu. Wcale jednak o sukienniku nie wspomniał.
Po odjeździe Conti’ego, tłum przez kilka