Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/200

Ta strona została przepisana.

wdział spodnie i pochwyci? parę rapirów ze ściany. Daléj mości hrabio, broń się! — zawołał król, pałając dziecinna niecierpliwością. — Raz, dwa!... Zasłaniaj się... zasłaniaj... Teraz na ciebie kolej. I Alfons zadawszy trzy jak można najniezgrabniejsze pchnięcia, sam stanął w obronnej pozycyi.
Castelmelhor natarł według reguł, lecz rozumie się, ani dotknął króla.
— Sądzićby można że mnie oszczędzasz! — zawołał król łupiąc bosą nogą — czekaj że... Pokażę ci co umiem... Masz!.. dostałeś!.. A co!.. to się nazywa pchnięcie... spodziewam się że już nie zechcesz mierzyć się zemną, nieprawdaż?
— Wasza Królewska Mość przebiłbyś mnie na wylot! — odpowiedział Castelmelhor.
— Byłobyto bardzo zabawnie.
Alfons drżąc od zimna, wlazł napowrót do łóżka, a że się już zupełnie roz-