Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/215

Ta strona została przepisana.

— Do pewnego stopnia.
— Czy aby są odważni?
— Jeżeli ich będzie dziesięciu na jednego, będą się wprawdzie obawiać, ale pójdą naprzód.
Vasconcellos zamyślił się.
— Jestem wygnańcem — rzekł po chwili milczenia — i muszę być posłusznym rozkazowi króla; lecz wykonałem przysięgę, i chcę jéj równie dopełnić. Niech mieszczanie Lizbońscy będą w gotowości. Dzisiejszéj nocy jeżeli mi pomogą, pozbędą się tego podłego faworyta, który ich tyle razy znieważył. Dzisiejszej nocy uderzymy na tę sromotną straż, która hańbi i kala dwór monarchy.
— Czy zechcesz zanieść moje rozkazy okręgowym dowódcom?
— Z największą chęcią!
Simon wydarł z pugilaresu kilka kartek,