Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/221

Ta strona została przepisana.

Polecenie to było zbyteczném.
— Ta dama — mówił daléj Ascanio — jest piękniejszą jak Venus wychodząca z morskiéj piany, jakby powiedział zachwycający autor ulubieniec Muz, z którym widziałem się w pałacu Soubise; jest czystą i niewinną... Chcę ją porwać.
— Chcesz ją porwać? — powtórzył z zimną krwią Baltazar.
Włoch wziął koniec wąsa pomiędzy wielki i wskazujący palec i pokręcił go uśmiéchając się.
— Mój kochany — rzekł — płacę ci, a zatém nie tykaj mnie... Tak jest, chcę ją porwać!
— Aha! — pomruknął Baltazar — i to ja mam.
— Tak jest.. czy się zgadzasz?
— Czemużby nie?
Wymawiając te słowa ze zwykłą sobie zimną krwią, Baltazar bacznie spojrzał