Ta strona została przepisana.
na Ascania. Spojrzenie to niebardzo musiało się podobać Padewczykowi, bo cofnął się krokiem w tył, i oczami podejrzeń cisnął na Baltazara.
— Czy chcesz zadatku? — zapytał.
— Naturalnie; lecz chcę również wyjaśnienia. Należy wszystko powiedziéć albo nic wcale, segnor Ascanio. Zacząłeś bądź więc łaskaw dokończyć.
— Spodziewam się, iż nie żądasz wyjawienia nazwiska...
— I owszem, warto przecież wiedzieć dla kogo się pracuję.
— Ja sam go nie znam.
— W takim razie segnor Ascanio, udaje się natychmiast do pałacu hrabiego Ludwika de Castelmelhor i powiem mu, że niejaki kawaler Padewski, sługa Conti’ego zamierza porwać kobiétę, którą tenże sam Conti przyrzekł mu wczoraj w gaku Apolina.