Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/224

Ta strona została przepisana.

na tak szlachetną krew! Nazwisko ofiary, złoto, które rozsypujesz pełnemi rękoma, wszystko to dosyć mi mówi.... Wiem teraz com chciał wiedziéć, segnor Ascanio; będziemy dzisiaj pracować dla króla.
Twarz Włocha przybrała dwuznaczny wyraz, gdy odpowiedział:
— Długo nie mogłeś się tego domyśléć mój kochany...
— Mniejsza o to skorom się domyślił... Do widzenia tedy, segnor, możesz liczyć na mnie.
Baltazar odwrócił się chcąc odejść, myśląc że zaradzi nieszczęściu, skoro uwiadomi o wszystkiem hrabinę; lecz Włoch przytrzymał go za rękę.
— Zaczekaj-no! — rzekł — wiesz nadto dobrze gdzie szukać Castelmelhor’a, i dla tego ani na krok nie odstąpię cię przez cały dzień.
Przyłożył piszczałkę do ust i swisnął.