Ta strona została przepisana.
niałomyślnemu zbawcy — mówił daléj Padewczyk — nieochybnie...
— Odda mi swoją rękę.
— A wtedy, pozdrowimy Waszą Excellence jako księcia de Cadaval! — zawołał z przesadą Padewczyk.
— Przyjmuję przepowiednię, i zapewniam cię, że nie będziesz żałował pomocy, jakiej mi udzielasz do onéj ziszczenia.
Ascanio oddalił się przepełniony radością; już widział się panem bogactw i dostojeństw, któremi bez wątpienia obsypie go przez wdzięczność faworyt.
Skoro wyszedł, Vintimille pomyślał:
— Ten łotr jest mi jeszcze potrzebny, lecz gdy zostanę księciem de Cadaval, wyślę go do Brazylii, jeżeli tylko nie znajdę sposobności oddania mu na dożywotnie mieszkanie jednéj z cel naszego Limoeïro[1].
KONIEC TOMU PIERWSZEGO.
- ↑ Więzienie w Lizbonie.