Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/235

Ta strona została przepisana.

naczelnikiem téj licznéj bandy, która postrachem była mieszkańców Lizbony. Komandorami i znaczniejszemi dygnitarzami byli już to magnaci Portugalscy, którzy powodowani, miłością własną, albo też nie śmiejąc opierać się woli królewskiéj, przyjęli owe sromotne dostojeństwa, już też mieszczanie, wykierowani jak Vintimille, na szlachtę.
— Nie bez wstrętu postanowiliśmy dać naszym czytelnikom opis owéj bezwstydnéj parodyi, z rzeczy tak szlachetnéj i pieknéj saméj w sobie, jak jest rycerstwo; lecz opis ten jest niejako dopełnieniem obrazu Dworu Alfonsa Vigo posłuży także do objaśnienia niektórych ustępów naszego opowiadania.
Komedja rozpoczęła się w gabinecie Alfonsa. Za nadejściem nocy, w chwili gdy wnoszono świece, wszyscy dworacy razem, i jakby wspólném poruszeniem, pozrywali