Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/237

Ta strona została przepisana.

tał pocichu król Castelmelhora który stał obok jego krzesła.
— Piękne widowisko i dowcipna bardzo allegorya najjaśniejszy Panie.
— Mój to wynalazek... Lecz to nic jeszcze, zobaczysz coś więcéj.
Mówiąc te słowa, król wstał. Ten politowania godzien monarcha, nie umiejący na tronie zachować przyzwoitej powagi, okazywał przy tych uroczystościach godność pełną przesady i śmieszności.
— Chociaż nie piérwszy to, ani setny już raz odnosiemy zwycieństwo nad naszym zuchwałym współzawodnikiem Słońcem, — wyrzekł zpowagą; — jednakże cieszymy się niem szczerze. Skoro zaś teraz; świat cały do nas należy, starać się powinniśmy rządzić nim mądrze; dla tego to udamy się do sali nowych obrad.
Dworacy uszykowali się szeregiem. Alfons przeszedł pomiędzy nimi poważnie, wsparty