Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/24

Ta strona została przepisana.

trzech... Jakto! więc się nigdzie nie widzieliśmy, segnor Herman?...
Sukiennik oddalił się, głowy nawet nie odwróciwszy.
— Złe imię wybrałem — pomyślał Macarone — trzeba było powiedziéć Ruy... Hola! segnor don Ruy!.. I teraz nie odpowiada?... A więc... don Vasco!... oho! trafiłem... zatrzymuje się.
Sukiennik w rzeczy saméj obejrzał się i mierzył nieznajomego spokojnym i dumnym wzrokiem.
— Wielką więc masz chęć wiedziéć imię moje — spytał.
— Chęć niepowściągnioną, mój młody przyjacielu.
— Obiecano ci zań zapłacić, nie prawdaż?
— Co znowu! Ascanio Macarone dell’Acquamonda... (tak się nazywani, mój młody panie) kawaler Padewski (bo ro-