— Zbliż się, hrabio; uprzedziliśmy naszego kochanego Conti że sam ma być twoim chrzestnym ojcem.... lecz jakże jesteś blady!... Niezawodnie ten smarkacz zląkł się czego w przedpokoju, gdzieśmy go pozostawili bez światła...
Ogólny śmiech przyjął ten żarcik Alfonsa; Castelmelhor poczerwieniał ze złości, lecz nic nie odpowiedział.
Ale jak widzę, — mówił dalej król, — nasz kochany Vintimille zaczyna postępować po królewsku: każe nam czekać na siebie....Kto z was, panowie! chce go zastąpić?
Nikt nie ruszył się z miejsca; wszyscy obawiali się gniewu faworyta. Lecz skoro król powtórzył zapytanie, prosty rycerz wystąpił z szeregu Fanfaronów, i stanąwszy przed wzniesieniem, przynajmniéj ze dwanaście razy ukłonił się z nieporównaną powagą.
— Jeżeli Wasza Królewska Mość, raczysz pozwolić, rzekł kładąc kapelusz pod
Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/245
Ta strona została przepisana.