Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/25

Ta strona została przepisana.

dziłem się w Padwie) ma serce szlachetne i worek dobrze nabity...
— Milcz! Nazywam się Simon.
— Śliczne imię! A nazwisko?
— Mówię ci, milcz... Odnieś to imię twemu Conti i powiédz mu, że mnie znajdzie bez poszukiwania... a wtedy pozna, ile jest warta ręka... Lizbońskiego mieszczanina! Do widzenia!
Włoch śledził go oczyma, aż póki nie skręcił na ulicę Calvaire, do arystokrtycznego wiodącą cyrkułu.
— Simon!... — mówił do siebie — Simon! Wypada z tego, że nie jest ani Vasco, ani Herman, ani Ruy. A byłbym sic założył że on Herman... Lecz cóż powiedziéć temu plebejuszowskiemu dorobkowiczowi Conti? Simon!... To dopiero połowa nazwiska... Po dobréj sprawie, należało-by mi się dwieście pistoli... lecz on się na to nie zgodzi... Ha! dziś wieczór stanę u drzwi