Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/251

Ta strona została przepisana.

Potem, wszedłszy na stopnie wzniesienia, przyklęknął i wyrzekł po cichu kilka słów do króla.
Z początku Alfons przyjął go z surowem wejrzeniem lecz zdaje się że faworyt umiał w zadowalniający sposób wytłumaczyć swoją nieobecność, gdyż twarz Alfonsa wyjaśniła się.
— A więc wszystko przygotowałeś? — zapytał król, zacierając ręce.
— Pozwól sobie, Wasza królewska mość, powiedzieć kilka słów o mojém widzeniu się z królową — rzekł faworyt.
— Jutro, Vintimille, jutro powiesz mi o tém.... Dzisiaj myślmy o polowaniu... Czy będzie zwierzyna?
— Zwierzyna wytropiona, Najjaśniejszy Panie, i wiem już gdzie ją znaleść.
— Czy co dobrego?
— Najpiękniejsza dziewica z całéj Lizbony, perła Portugalii lecz trzeba się pośpieszyć.