Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/253

Ta strona została przepisana.

— Przysięgnij, a to rzecz główna, iż nigdy nie dobędziesz szpady na obronę niewiasty ściganéj przez twych braci rycerzy Niebokręgu, chociażby ta niewiasta była twoją matką, żoną, lub narzeczoną!...
Conti spojrzał na nieszczęśliwego młodzieńca z szyderczym uśmiechem.
Castelmelhor cofnął się i milczał.
— Przysięgnij za niego, segnor Turnus, Volscens, czy jak się tam nazywasz zapomniałem twego heroicznego imienia.
Askanio pośpieszył ze złożeniem żądanéj przysięgi.
— Pisz, że przysiągł, — rzekł król do sekretarza, który spisywał protokół całéj téj błazeńskijé sceny.
Następnie, wziąwszy szpadę Askania, Alfons uderzył nią silnie po ramieniu hrabiego Castelmelhor i śmiejąc się na całe gardło zawołał: