Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/263

Ta strona została przepisana.

się, skrzyżowawszy ręce na piersiach; potem wyszli razem z Contiem. Przechodząc przedpokój faworyt spostrzekł hrabinę i Inezę de Cadawal.
— Co za szczęśliwy dzień! — pomyślał Conti — Jutro Alfons będzie władzcą Portugalii, a ja będę władzcą Alfonsa; dzisiaj wieczorem zawładnę kobietę, która mnie wzniesie na najwyższy szczebel wielkości, i zarazem zemszczę się na tym łotrze hrabi Castelmelhor, który mi chce wydrzéć przyjaźń mego króla.... Co za szczęśliwy dzień!
Conti wsiadł w karetę i pojechał drogę Alkantarskę.
Hrabina jeszcze długo siedziała w przedpokoju, mając nadzieję, iż królowa przywołać ją rozkaże. Lecz Donna Ludwika modliła się i myślała tylko o tem co jéj czynić wypada. Wkrótce jedna z jéj kobiét przyszła oznajmić hrabinéj, że królowa tego wieczora już jéj nie przyjmie.