Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/267

Ta strona została przepisana.

cych wytrącił szpadę z ręki służącego, który bronił przystępu do karety i otworzył drzwiczki. Olbrzym zajrzał wewtnęrze karéty.
Donna Ineza z przestrachem rzuciła się w tył, nawet hrabina pomimowoli zadrżała.
— Która z was jest narzeczoną Simona de Vasconcellos? — zapytał olbrzym.
— Chciałżebyś porzucić córkę księcia Cadawal? — zawołała Donna Ximena.
— Dla czegóżby nie? — z zimną krwią odpowiedział królewski fanfaron.
Donnie Ximenie zdało się, że już gdzieś słyszała i głos ten i słowa; lecz w téj chwili przestrachu, nic nie przypominała dokładnie, i posunęła się naprzód, ażeby sobą zasłonić Inezę.
— Dla czegóżby nie, kiedy jéj już nie można innym uratować sposobem? — mówił daléj olbrzym.... Spieszmy się, niema ani chwili do stracenia, a ja tylko narzeczone Don Simona mogę uratować.