Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/268

Ta strona została przepisana.

— Kto jesteś?
— Nie znasz Sénora mego nazwiska.... Posłałem ci list z dobrą radą; lekce ważyłaś ją, skoro tutaj jesteś... Zaklinam cię na twego syna... śpiesz się!
Nakoniec nocni łowcy zwyciężyli; drzwiczki z przeciwnéj strony karety otworzyły się.
— Gdzie jest nasz kochany Vintimiil? zawołał Alfons — Trąbcie, trąbcie!.... Jak-że to jest zabawne!
— Moja córka! Moje biédne dziecię! — wołała hrabina w rozpaczy.
Silna ręka na bok ją odepchnęła. Ochłonąwszy z przestrachu już hrabina Inezy w w karecie nie znalazła.
Znowu zapalono pochodnie. Na około karéty słychać tylko było przeklęństwa, krzyki, nawoływania i jęki. Hrabina rzuciła się ku drzwiczkom, szukając oczyma Inezy de Cadawal.
Otóż co zobaczyła: