Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/270

Ta strona została przepisana.

— Król — myślała ona — król wkrótce przybędzie.
— Śliczna damo — ozwał się w tejże chwili Alfons z niecierpliwością stojący u drugich drzwiczek karéty — czyż nie zechesz nam pokazać swego czarującego oblicza?
I przy tych słowach chciał ją wziąść za rękę.
— Precz! — zawołała Donna Ximena. Kto jesteś, że śmiesz dotykać się ręki wdowy po Janie de Souza?
— Tylko syn Jana IV. odpowiedział Alfons z ironiczną pokorą.
— Król! — wyszeptała hrabina z rozpaczą.
— Przepuśćcie królewską zwierzynę ryknął Baltazar i rzucił się naprzód.
Donna Ximena straciła z oczu Inezę.
— Porwali mi ją!... — jęczała Ato wszystko przez ciebie, przez ciebie Alfonsie.
Siły opuściły hrabinę razem ze zgaśnię-