Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/293

Ta strona została przepisana.

— Tyś ze szpadę? — zapytał przelękniony Alfons — Po co trzymasz szpadę, hrabio?
— Nie jestem hrabię Castelmelhor — spokojnie odpowiedział Simon.
— Alfonsa! głowy Alfonsa! — wołały tłumy.
Szybki jak myśl, Vaseoncellos rzucił się ku drzwiom i zamknął je silnie.
— Czego oni tam tak wrzeszczę? — zawołał Alfons ze strachem, — Co to za głosy?... I ty nie jesteś hrabię Castelmelhor!
— Jestem, Simon de Vaseoncellos, ten sam, najjaśniejszy Panie, któregoś bez powodu skazał na wygnanie; któremuś znieważył matkę i porwał narzeczonę....
— Mój Boże — wyszeptał nieszczęśliwy młodzieniec — czyż istotnie ja to wszystko zrobiłem?... W ięc ty mnie zabijesz Vasconcellos’ie?
— Alfonsa! głowy Alfonsa! — wołał tłum zniecierpliwiony dobijaąęc się gwałtem do drzwi.