Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/302

Ta strona została przepisana.

Alfons zbliżył się do niego.
— Mój przyjacielu — rzekł — jużeś mnie znudził; idź, zawołaj mi dworzan.
Vasconcellos ukłoniwszy się, wyszedł. Będącjuż na progu, usłyszał, jak Alfons zacierając ręce powiedział:
— Te łotry wybawią mnie od Cont’iego; daruję im wszystko, skoro mi tak wielką wyświadczają usługę!
Baltazar dotrzymał słowa. Poprowadził niezadowolonych do pokoju, które Alfons przeznaczył dla Conti’ego. Faworyta schwytano, lecz nie można było nigdzie znaleść pięknego padewskiego kawalera. Tłum powrócił do miasta z tryumfem niosąc nieszczęśliwego więźnia, który przez całą drogę, rozmyślał bez wątpienia nad niestałością ludzkiego szczęścia. Szczególniéj żałował księstwa Cadawal i przeklinał lud, który zniszczył jego tak pięknie usnute zamiary wyniesienia się.