Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/311

Ta strona została przepisana.

naszych praw pełnoletnim postanowiliśmy i postanawiamy zlać na niego Naszą władzę.
— A to bardzo zabawne! — pomruknął Alfons.
Miguel! de Mello de Terres, spowiednik królowéj, zasiadający między duchowieństwem, wstał i oddał nizki ukłon królewskiéj rodzinie.
— Mów — seńor — powiedziała królowa.
— Wasza królewska mości! — rzekł don Miguel — sądzę, że obecna chwila nie bardzo sprzyja tak stanowczemu krokowi. Miasto nie jest zupełnie spokojném; nawet dzisiejszéj nocy napadnięto z bronią w ręku na zamek d’Alcantara, rezydencyę Jego królew. mości.
— Wiem o tém; i właśnie też ten napad zmusił mnie do silnego postanowienia. Potrzeba ręki męzczyzny do dzierżenia berła w tak trudnych okolicznościach.
— Ręki męzczyzny! — wyszeptał Mello z westchnieniem.