testamentu króla mego pana, przed oblicze Boga powołanego. Składam je w ręce Waszéj Królewskiéj mości zdając mu wraz cały zarząd państwa. Daj Boże, ażeby pod Waszém panowaniem wszystko kwitnęło tak jak ja tego sobie życzę.[1]
Donna Ludwika powiedziała powyższe słowa głosem pewnym i tonem uroczystem. Całe zgromadzenie było wzruszone; wszyscy żałowali, że władza przechodzi z rąk najszlachetniejszéj z kobiét w ręce bezrozumnego dziecka, otoczonego podłymi doradcami.
Stary Gaspar Orta Vaz, chcąc objawić swój smutek i tém od ogółu się odróżnić silnie westchnęli pokilkakroć suche obtarł oczy.
Z pomieszaniem słuchał Alfons mowy swéj matki. Bo zazwyczaj kiedy miał mówić publicznie, radził się pierwej Conti’ego; dziś zaś niespodzianie zaskoczony został.
- ↑ Są to własne słowa królowéj, wyciągnięte z dzieła pod tytułem: Opis Portugalskich zaburzeń.