Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/315

Ta strona została przepisana.

— Nie rozumiem — rzekł król wreszcie — dlaczego mnie tu wezwano z zamku d’Alcantara, i trudzono tych szanownych panów?... Czyliżby tylko dla tego, by mi oddać ten karmazynowy woreczek, w którym jakieś cacka być mają?.... Jednakowoż bardzo pani dziękuję i głoszę się jej najprzywiązańszym synem.
— Boże wspieraj Portugalię! — wyszeptał don Miguel de Torres.
Królowa zdjęła z siebie koronę by ją położyć na głowę syna. Miała to być już ostatnia ceremonija po dopełnieniu któréj Alfons zostałby królem, a Donna Ludwika utraciłaby wszystkie prawa opiekunki i rejentki.
Lecz w chwili gdy jéj ręka z koroną opuszczała się nad głowę Alfonsa, nagle u drzwi powstał jakiś zgiełk i głos kobiéty, głos dobrze znany, doleciał do uszy królowéj.
— Chcę widziéć Jéj królewską mość na-