Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/317

Ta strona została przepisana.

że zaledwie królowa słyszéć ją mogła. Przyszłam tu nie proźbę, ale oskarżenie złożyć!... Włóż napówrót koronę na swą głowę, Donna Ludwiko; gdyż syn twój uchybił, obowiązkom króla i szlachcica, zboczył z drogi honoru; nie zdejmuj jéj, szlachetna matko; bo korona ta nie może wieńczyć czoła porywcy dziewic i mordercy!
Straszny zgiełk powstał po tych wyrazach. Jedni drżeli, widząc, że tron jest tak wstrząśniony; drudzy napomykali coś o zdradzie. Wszyscy rozmawiali po cichu, zapalczywie wywijając rękoma.
Sam tylko Alfons, jak gdyby nie słyszał poglądał na sufit niezmordowanie ziewając.
Z początku, królowa tak była wzburzoną, że niemiała siły słowa wyrzec; lecz gniew powrócił jéj wkrótce zwykłą energiję.
— Hrabino — nakazawszy milczenie rzekła królowa, każdy wyraz z trudnością wymawiając; — kto obwinia króla, naraża swe