Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/322

Ta strona została przepisana.

— Posłuchajcie tego zucha! — zawołał radośnie Alfons — Poznaję go; umié on opowiadać bardzo zabawną historyę o swoich znakomitych przodkach... Mów, towarzyszu; możesz się pochwalić, iż nie jesteś tak nudnym, jak my wszyscy tutaj, nie wyłączając i mamy hrabicza, która zresztą, jest pewnie bardzo zacną damą.
Napodobieństwo tonącego, który instynktownie chwyta się za trawę, nie mogącą utrzymać i setnéj części ciężaru jego ciała królowéj zdawało się; że ujrzy w tym tajemniczym nieznajomym zbawcę honoru swego domu; zamiast więc ponowić pierwszy swój rozkaz, rzekła łaskawie:
— Czas jest dla nas drogim; mów seńor, jeżeli masz nam co powiedziéć, lecz mów krótko.
— Postaram się zadosyć uczynić godnym poszanowania rozkazom Waszéj królewskiéj Mości — odpowiedział piękny Padewski ka-