Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/326

Ta strona została przepisana.

nie chqc dawać wiary wieściom dochodzącym do jéj uszu.
Dla tego téż skarga hrabinéj, tak silnie zraniła jéj serce. Słowa padewskiego kawalera były dla niéj tylko chwilową ulgą, boć przecie nie wszystkoż jedno, czy Alfons lub kto inny porwał Inezę? Całe pytanie mieściło się w tém: czy prawdziwemi były tajemne doniesienia, które dotychczas królowa poczytywała za płody obmowy i złości ludzkiéj? Ale świadectwo donny Ximeny, w któréj królowa zupełne pokładała zaufanie, dostatecznie ją przekonywało, że doniesienia te zmyślonemi nie były
Królowa namiętnie kochała swego syna; być może, iż skutkiem tajemnego i wielkiego macierzyńskiego instynktu, pokochała go jeszcze bardziéj od chwili kiedy się dowiedziała iż nie jest jéj miłości godnym. Pomimo to nie miała jednak odwagi powierzać steru państwa niedołężnemu dziecku. Spoj-