rzawszy więc ze smutkiem na śpiącego Alfonsa, tak mówić zaczęła:
— Panowie! wezwaliśmy was na to, byście obecnemi byli koronacyi naszego syna. Nie podobało się jednak Bogu, by berło naszego męża przeszło w ręce dostojnego następcy...
Pozwalamy wam oddalić się! narady zaś odraczamy do czasu, kiedy zwołane zostaną wszystkie stany państwa.
Nikt nic na to nie śmiał odpowiedzićé i zgromadzenie rozeszło się wśród grobowego milczenia.
— Margrabio de Saldanha — rzekła królowa, wychodząc z sali — odpowiadasz nam za osobę Alfonsa Braganckiego. Nie wypuszczać go z pałacu Xabregas.
Donna Ludwika, wspierając się na ramieniu infanta, wróciła do klasztoru Matki Boskiéj. Na jéj rozkaz udali się za nią; Miguel de Mello de Torres i hrabina de Castelmelhor.
Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/327
Ta strona została przepisana.