Ta strona została przepisana.
— Dosyć.
— Brawo! Nie uwierzysz, ile mi to sprawia przyjemności, iż cię widzę zadowolonym... No, a któż jest teraz u milorda?
— Mnich.
— Mnich! — powtórzył Macarone — jakto! więc on bywa i u Anglika?
— Bywa.
— I... ty go znasz przyjacielu, Baltazarze?
— Nie.
— Rzecz dziwna!... Jesteś tak nierozmównym, jak dawniéj.... Cóż to za rozmowa, mój przyjacielu? Niech djabli wezmą! po siedmioletniém rozłączeniu spotyka się dwóch przyjaciół, i..... No! siadaj przy mnie, to pogadamy.
Baltazar zbliżył się do stołka i usiadł z zadziwiającą obojętnością.
— Przez przeciąg tych siedmiu lat — zaczął znowu Padewczyk — musiało ci się wydarzyć wiele wypadków. Opowiedz-żeż mi coś porabiał.