Ta strona została przepisana.
dopóki Vasconcellos nie przyjedzie i nie zawezwie mojéj pomocy, i byleby te czynności nie krzyżowały moich obowiązków względem milorda.
— Zgadzam się. Ale Vasconcellos zapewne już umarł; co się zaś tycze milorda, to przyznana ci się, że nie tylko nie mam zamiaru szkodzenia mu, lecz nawet chcę wprowadzić do jego domu radość i szczęście.
Ascanio, mówiąc te słowa, pokręcił wąsów, stanął na jednéj nodze i sentymentalnie się uśmiechnął.
— O szczęśliwy Baltazarze, ty oddychasz z nią jedném powietrzem.... Czyż nie domyślasz się?
— Nie.
— Precz zimne rachuby polityki! — zawołał Macarone unosząc się — porzućmy na niejakiś czas stér państwa i pomówmy o słodkiém uczuciu, które stanowi jedyne