z innemi częściami twarzy, bez żadnéj proporcji. Maleńkie bure oczki, cięgle przymrużone, chytrze wyglądały z głębokich wklęsłości, wcale nic ocienionych brwiami.
Nos lorda był zupełnie prosty, prawdziwy brytański. Choć oczki śmiały się a usta krzywiły, choć gniéw lub radość blade policzki rozrumienił, nos jego jednak pozostawał zawsze nie poruszony i biały, jakby członek martwy, lecz dobrze zakonserwowany. Bywają nieostrożne nosy, które się ściągają, marszczą lub rozdymają, zdradzając tym sposobem tajemne myśli swoich właścicieli; lecz nos lorda Fanshaw niebyt na to wystawiony; nie poruszyłby się on choćbyś go uszczypał; a prędzéj-by można utrzeć go na miazgę, niż najmniejszą czerwoność na jego powierzchnią wywołać.
Dla tego téż lord Fanshaw bardzo go szanował; czemu się czytelnik wcale dziwić nie będzie, gdy się dowie, że nos ten po-
Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/359
Ta strona została przepisana.