Ta strona została przepisana.
zasiadł się w fotelu ze zręcznością, na jaką tylko mógł się zdobyć wychowaniec pana de Beaufort.
— Pisz daléj, pisz daléj, milordzie — powiedział Padewczyk — dla czegóż między sobą otwarcie postępować nie mamy? doprawdy! będę w rozpaczy, jeżeli spostrzegę, że milord zechcesz robić zemną jakie ceremonje.
Fanshaw wzniósł na niego swe bure, przymrużone oczy, i na chwilę pisać przestał. Gniéw zmarszczył jego czoło, a uśmiech ironiczny wzruszył rudemi wąsami.
Macarone zaczął się bawić koronkami swoich mankietków, przesławszy wprzód milordowi uśmiéch, zdający się mówić:
— Między przyjaciółmi ceremonje zbyteczną są rzeczą.
— Ten hultaj coś bardzo ciekawy — pomyślał Fanshaw.
I znowu pisać zaczął.