Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/370

Ta strona została przepisana.

— Kapitanie, żądałeś odemnie tysiąc gwinej — rzekł silnym głosem — oto masz sto.... Lecz ich jeszcze nie bierz.., zaczekaj.... Ja cię znam dobrze, kapitanie, i wiem że nie bardzo można liczyć na twoja uczciwość.
— Co to ma znaczyć? — zawołał Asca1110, z zuchwałą miną pokręcając wąsa.
— Milcz senor! Anglia jest szczodrą, lecz nie lubi płacić na darmo.... Jak się nazywa twój porucznik, kapitanie?
— Manuel Antunez.
Fanshaw wziął pióro, i umoczywszy w kałamarzu podał je Padewczykowi.
— Pisz senor! — powiedział..
— Jednakże... milordzie!...
— Pisz, senor! Macarone przygotował się do pisania.
Fanshaw dyktował.
„Porucznik Antunez wybierze dwudziestu najlepszych i najmężniejszych żołnierzy,