Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/372

Ta strona została przepisana.

— A czy dostane sto gwinei obiecanych? — zapytał Padewczyk.
Zamiast odpowiedziéć, lord przysunął do niego stos złota.
Macarone wziął piéniądze i podpisał.
— Teraz — powiedział milord — jesteś, kapitanie, moim gościem do jutrzejszego dnia.... A t, sir Wiljamie, spiesz do koszar królewskich Fanfaronów.
— Sir Wiljam! — mruknął Ascanio Macarone — to raczéj szatan!...
Sekretarz zarzucił na siebie ugromny płaszcz, całą twarz mu prawie zasłaniający.
U zewnętrznych drzwi dom u, spotkał Baltazara, właśnie siadającego na koń.
Baltazar spiąwszy konia ostrogami, popędził lotem błyskawicy; wcale jednak nie udał się w kierunku ulic wiodących do portu, lecz sunął po krętych i ciasnych uliczkach górnéj części miasta, zatrzymawszy