Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/380

Ta strona została przepisana.

tylko faworyta, i nienawidził go może nawet bardziéj niż niegdyś Vintimiile’a.
Pospólstwo czekało tylko na rozkaz mnicha, któremu we wszystkiém golowe było być posłuszném.
Tę dziwną i nieograniczoną władzę wzmagała jeszcze owa tajemniczość, jaką się mnich otaczał. Nikt nigdy nie widział jego twarzy. Kiedy sam rozdawał jałmużny, natychmiast po pocieszeniu nieszczęśliwego znikał. Znano tylko kształt jego habita; pamiętano dźwięczne i silne brzmienie jego głosu; zachowywano w sercach jego słowa i zaklinano się we wszystkiém ulegać jego woli.
Rzecz naturalna, że różne stronnictwa dzielące Portugalię, bardzo się musiały obawiać takiego człowieka. Jednakże, co szczególniejsza, żadne stronnictwo nie było jego otwartym nieprzyjacielem. Niektóre nawet, same o tém nie wiedząc, pomagały jego wpływowi.