Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/393

Ta strona została przepisana.

„Gdybyś nie chciał rozstać się z Londynem, i gdyby się nie zjawił człowiek godniejszy odemnie — to ja, kochany lordzie, jestem gotów się poświęcić. Ze łzami w oczach zrzekłbym się nadziei widzenia naszéj pięknéj Anglii. Żywcem zagrzebałbym się w pałacu Alcantara, w pałacu Xabregas, lub jakiéjkolwiek-bądź innéj ruderze o nieskończenie długiem nazwisku, płacząc na wspomnienie Windsoru, Saint-James — kontentując się jedynie tytułem wice-króla.“
— On widać oszalał — szepnął mnich, przestając czytać.
Baltazar, stojący przed nim z odsłoniętą głową, nie śmiał mu odpowiedziéć.
Mnich zaczął czytać daléj:
„...Oto co się tu dzieje: Alfons siedzi na tronie, równoważony dotąd jeszcze, że tak rzekę, przez mnóstwro stronnictw, które