mocnika; jego utrzymanie bardzo mnie wiele kosztuje; wszakże usługi jego warte są tego.
Niéma on wcale nazwiska; znany jest tylko po prostu pod imieniem Mnicha. Zdaje mi się, że to jest jakiś kościelny dygnitarz, mający zamiar zemszczenia się nad Alfonsem, za jego pogardę dla duchowieństwa i religii. W każdym razie, jest on mnie, czyli raczéj nam, milordzie, zupełnie oddany; sądzi bo wiem, iż otrzyma najwyższą duchowną władze w Portugalii natychmiast, skoro tylko Portugalia zostanie angielską. Za pomocą tego-to człowieka, cały lud mam w ręku. Jedném skinieniem palca mogę podnieść całą Lizbonę na nogi. Skoro Alfons runie, wszczyna się walka; ja występuję i gniotę zwycięzcę. A wtedy: God save the King.“
— Już dosyć wiem! — zawołał mnich, mnąc w ręku list — i dziękuję Bogu, żem nie natchnął myślą, zwalczenia tego człowieka
Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/396
Ta strona została przepisana.