Ta strona została przepisana.
jego własną bronią!... Anglicy mieliby być panami Portugalii!... O nie!... nie!... dopóki przynajmniéj choć jedna kropla krwi w żyłach moich zostanie.
Ostatnie słowa wymówił mnich z zapałem; lecz wkrótce jego głowa opadła na piersi.
— God save the King! — wyszeptał. — A wszak-to już od lat siedmiu mojém jest także zadaniem! Ocalić króla! co za szlachetny czyn!.... Lecz utrzymać na tronie niedołężne dziecko, i dla niego szczęście własnego kraju poświęcać — jestże to szaleństwem, lub bohaterstwem?
Mnich konwulsyjnie ścisnął swą rozpaloną głowę rękoma, a ukląkłszy przed krucyfixem, wyrzekł:
— Boże mój! oświeć mój umysł, lub daj mi siłę do zniesienia upadku Portugalii.
Baltazar stał ciągle nieruchomie na je-