Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/402

Ta strona została przepisana.

— Ten przypisek należy tylko do milorda, sir Wiliama i mnie — powiedział do siebie, uśmiéchając się — hrabia de Castelmelhor nie powinien znać naszych tajemnic.
I przy tych słowach, zbliżywszy się do łóżka, wyjął z pod poduszki krótki, ostry jak pszczole żądło, kastylijski sztylet. Schował go pod habit i wyszedł...

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Ludwik de Souza, hrabia de Castelmelhor, znajdował się wówczas na szczycie potęgi. Alfons słuchał go zupełnie i działał1 we wszystkiém podług jego woli. Taki stan rzeczy trwał lat siedm. Piérwszego nawet zaraz dnia swojéj władzy, Castelmelhor zmusił króla do spełnienia ciężkiéj ofiary — poddając mu do zatwierdzenia wyrok bannicyi przeciwko Vintimille’owi, przez lud z Lizbony wygnanemu. Podobnego rodzaju próba mogła zgubić nowego faworyta; lecz skoro