Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/407

Ta strona została przepisana.

wozu. Bracia nie znają ich. Jedyném jeszcze szczęściem tych ofiar stworzenia, jest ograniczony umysł. Nigdy one nie zatęschnią za słońcem, którego nie widziały. Gdy zchodzą z jakiéj przepaścistéj skały, śpiewają monotonną piosnkę; a czasami zatrzymawszy się nagle, zaczynają się kręcić w kółko i tańczyć jakiegoś dzikiego tańca, którego określić niepodobna. A kręcą się zaś one, kręcą dopóty, aż im tchu zbraknie, lub dopóki, potknąwszy się, nie wpadną w bezdenną przepaść, gdzie śmierć kończy ich męki.
Takim właśnie był Alfons. Słaby umysł nie dał mu poznać nieszczęścia. Śpiéwał on i tańczył nad przepaścią.
Osobliwie w dniu posłuchania bardzo był wesół. Cierpienia fizyczne nie napastowały go; chciał téż korzystać z tego dobrodziejstwa.
Castelmelhor dogodził fantazyi króla, który chciał dać posłuchanie w jego pałacu.