Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/413

Ta strona została przepisana.

— Pałac jest twoim, hrabio — odpowiedział mnich — lecz pokój ten nosi imię króla; pod jego zatém znajduję się tu opieką... Choćbyś więc rozkazał, to-bym nie usłuchał.
— A jeżeli sam król ci rozkaże? — dumnie zapytał Castelmelhor.
Mnich przenikliwie spojrzał na Alfonsa; król zadrżał i zmięszał się, jak dziecię pod surowym wzrokiem nauczyciela.
— Król nie rozkaże — rzekł cichym i dojmującym głosem.
Castelmelhor przygryzł usta; mnich ukłonił się i usiadł na ławce, w tyle za faworytem.
— Panowie! — zawołał król, będący jeszcze pod wpływem przenikliwego spojrzenia mnicha — strasznie tu duszno. Przejdzmy się po ogrodzie... Mello, daj mi rękę, i chodźmy!
Król, kulejąc, zeszedł po kilku stopniach