Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/419

Ta strona została przepisana.

Pod różami ukrywała się żmija.
Tak też i pod piękna maska faworyta, ukrywał się odpychający, zimny egoizm.
Zdaleka, twarz hrabiego zdawała się być piękna, szlachetną, ujmującą; zblizka, w śród uśmiéchu hrabiego, dawało się widziéć żądło.
Twarz mnicha zupełnie zniknęła pod kapturem, lecz w ruchach jego było tyleż dumy, co i w ruchach Castelmelhor’a, a daleko więcéj spokoju.
Obaj byli dość znacznego wzrostu, jak zwykle Portugalczycy, lecz figura hrabiego mogła służyć za model dla malarza, pewny zaś i ciężki chód mnicha, zmuszał do myślenia, iż jego kaptur zakrywał wiele zręczności i siły.
Gdyby walka pomiędzy hrabią i mnichem była podobną, siły byłyby prawie równe.
Mnich przemówił piérwszy.
— Hrabio — rzekł on — zdawało mi się, że w twych słowach wyrzeczonych do