Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/422

Ta strona została przepisana.

Hrabia obojętnie spojrzał na pismo. Wszelkiemi siłami starał się zachować zimną krew; lecz zaraz przy pierwszych wierszach zmarszczył brwi.
— Milord — wyszeptał Castelmelhor — jest pewny wygranéj...
A kiedy doszedł do miejsca, gdzie była mowa o nim, wściekłość zabłysła w jego spojrzenia.
— Przysięgam na krew domu de Souza! — zawołał hrabia. — Ja tobie dowiodę, londyński kupcze, żeś nie skłamał, kiedyś pisał o mojéj nienawiści ku twemu nienasyconemu ludowi... Piérwszym czynem mego panowania będzie wypędzenie cię ztąd, jako przeklętego.
— A więc spodziewasz się jeszcze, hrabio, nabyć więcéj władzy? — zapytał mnich groźnym tonem.
Castelmelhor przygryzł usta.
— Sadziłem — dodał mnich — że już nie