Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/424

Ta strona została przepisana.

— Zdaje mi się — rzekł faworyt — że lord Fanshaw mówi tutaj o tobie, ojcze?
— Tak jest, hrabio.
— Rzecz dziwna... A czy wolno mi spytać cię, jakim przypadkiem list ten wpadł w twoje ręce?
— W tém wcale nie było żadnego przypadku.
— Dosyć już tych niedorzecznych sporów, czcigodny ojcze! — powiedział Castelmelhor. — Teraz z kolei ja ci powiem, ojcze: „Mój czas jest drogi... Czy chcesz mi powiedziéć jakim sposobem przejąłeś ten list?
— Nie — odpowiedział mnich.
— Jak ci się podoba... Muszę ci jednak dać radę, przez wdzięczność za radę, którą tylko co mnie dałeś. Oto rada: w naszych czasach zakonny habit jest złem uzbrojeniem.
— Wiem o tém.
— Kaptur może ukryć twą twarz, lecz w chwilę niebezpieczeństwa nie obroni cię...