Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/443

Ta strona została przepisana.

— Ach! Jak żałuję, że muszę zabić tak pięknego człowieka! Przynajmniéj panu powiem, za co się bijemy... Kocham Izabellę de Savoie Nemours.
— To mnie wszystko jedno — odpowiedział Simon — jakoś chłodno; czyby nie można skończyć prędzéj?
— Jakto! — zawołał Carnavalet — panu wszystko jedno!... Wszak i pan ją kochasz?
— Nie znam jéj — obojętnie odpowiedział Simon.
— Pan nie znasz Izabelli Nemours?! To rzecz dziwna.
Vasconcellos włożył szpadę do pochwy, i poszedł ku pałacowi.
Carnavalet pobiegł za nim.
— Szanowny panie! — zawołał dworzanin — powinieneś wiedziéć, iż cię nie chciałem fatygować bez przyczyny... Przytém, jeżeli pan jéj nie kochasz, to ona cię kocha... Przecież się znam na takich rzeczach...