Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/455

Ta strona została przepisana.

miotem, przekona! się, że bronić ją jest jego świętym obowiązkiem.
Ażeby pogodzić ten obowiązek z sumieniem, postanowił unikać spotkania z królową i bronić ją zdaleka. Rola tajemniczego opiekuna nie przedstawiała niebezpieczeństw; królowa nie widząc go, zapomni o przeszłości, i on tylko jeden będzie cierpiéć.
Po skończeniu obrzędu zaślubin, królowa wyszła z katedry ze spuszczoną głową. Jéj wzrok nie szukał Simona Vasconcellos. Dla czego? Już wszystko skończone, nie ma żadnéj nadziei.
Izabella wsiadła do królewskiéj karety wśród radosnych okrzyków ludu, który się nią zachwycał.
— Izabello — zapytał Alfons z czułością — co ci się lepiéj podoba, czy taniec niedźwiedzi, czy walka dzikich byków z Lenoxu?
Izabella nie odpowiedziała, ponieważ nic nie słyszała.