Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/472

Ta strona została przepisana.

łem rozkaz eskortowania cię do twojéj willi. Czy zechcesz jechać sama jedna, czy téż w towarzystwie tych dwóch dam, których mam honor nazywać się najuniżeńszym sługą?
Królowa chciała zapytać swoich dam honorowych co ma znaczyć ta dziwna mowa, lecz nie zdążyła tego uczynić.
Któś strzegł jéj, i ten któś bezwątpienia miał stronników w koszarach rycerzy Firmamentu. W chwili, gdy Maearone kończył swą mowę drugim ukłonem, również grzecznym jak i piérwszy, na końcu ulicy dał się słyszeć tentent koni.
— Jedź! — zawołał piękny Padewski kawaler, nagle zmieniwszy ton swojéj mowy.
— Kto jesteś? Gdzie mnie chcesz zawieźć? — zapytała królowa.
Tymczasem jeźdźcy szybko zbliżali się. Było ich tylko dwóch. To cokolwiek uspokoiło Ascania; lecz jeden z nich na silnym