Strona:PL P Féval Łowy królewskie.djvu/487

Ta strona została przepisana.

— Pani! — zawołał Vasconcellos — miéj litość nademną!
— Panie! miéć litość nad tobą! — powtórzyła królowa, iskrzącym wzrokiem spoglądając na Vasconcellos’a. — W saméj rzeczy, już nieraz litowałam się nad tobą, p nieważ wiem, że mnie kochasz; wiem już o tém oddawna.
— Pani!... — przerwał Vasconcellos.
— Ah! wolno mi przemawiać do ciebie w podobny sposób — powiedziała Izabella ze smutnym uśmiechem — kochasz mnie, wiem o tém, lecz wiem również, że nieprzezwyciężona przeszkoda wznosi się przed tobą; przeszkoda, która dla mnie jest nieznaną, a dla ciebie jest nie do przezwyciężenia; przeszkoda, którą nie możesz i któréj nie powinieneś przezwyciężać... Vasconcellos’ie! sądziłeś, żeś się dobrze ukrywał, kiedyś zdaleka czuwał nademną, kiedyś wypełniał swój obowiązek z ostrożnością, z jaką inni speł-